Jak czytamy w Raporcie Rzecznika Finansowego:
„Warszawski SO orzekał w sprawie klienta, który zawarł umowę ubezpieczenia z elementem inwestycyjnym na 30 lat i po jej rozwiązaniu żądał od ubezpieczyciela zwrotu części środków zgromadzonych na jego rachunku oraz zadośćuczynienia za straty. Albowiem w związku z likwidacją jego polisolokaty, towarzystwo zatrzymało znaczną część zgromadzonych przez niego środków, powołując się na postanowienia OWU, w których „wysokość należnego świadczenia wyrażana była procentem wpłaconych środków, uzależnionym od lat trwania umowy ubezpieczenia” – wyjaśnia gazeta. Powód przekonywał podczas rozprawy, że są to postanowienia niedozwolone. Tymczasem Sąd I instancji uznał – podkreśla dziennik – że „mimo iż konstrukcja porównywanych postanowień jest różna, to w obu przypadkach chodziło o możliwość zatrzymania przez ubezpieczyciela kwoty określonej procentowo”, zaś postanowienia umowy ubezpieczenia z UFK uprawniające ubezpieczyciela do zatrzymania w szóstym roku trwania umowy blisko 50 proc. zgromadzonego przez konsumenta kapitału w wypadku rozwiązania umowy, są niedozwolonymi klauzulami”.
Kolejnych 7 wyroków unieważniających polisolokaty TU Europa.
„Branża ubezpieczeniowa walczy obecnie o przetrwanie rynku ubezpieczeń inwestycyjnych, szacowanego na 50 mld zł – donosi „Puls Biznesu”(Nr z 06.03.2015 r.). Do sądu trafiły bowiem pozwy zbiorowe klientów w sprawie polisolokat Skandia, TU Europa czy Open Life, a wymiar sprawiedliwości zajmuje stanowisko przychylne osobom poszkodowanym przez ubezpieczycieli. Jak podaje dziennik, Polska Izba Ubezpieczeń (PIU) zgłosiła w uwagach do projektu noweli ustawy o działalności ubezpieczeniowej, skierowanych do resortu finansów, pomysł ustawowego ograniczenia wysokości opłat dystrybucyjnych dla produktów inwestycyjnych, które wywołują tak mocne kontrowersje. Gazeta pisze, iż samorząd gospodarczy ubezpieczycieli chce także ściślejszej samoregulacji rynku w niektórych kwestiach. I tak, PIU proponuje więc wprowadzenie ustawowo maksymalnej opłaty dystrybucyjnej w wysokości iloczynu 2,5 proc. pierwszorocznej składki inwestycyjnej i liczby lat, na jaką zawarto umowę ubezpieczenia, gdzie okres użyty do szacunków nie może być dłuższy niż 10 lat w przypadku składki regularnej i 3 lata w przypadku składki jednorazowej – podaje „PB”.
Dziennik informuje, iż zaproponowane przez PIU rozwiązanie stanowi prawdopodobnie kompromis pomiędzy największymi towarzystwami ubezpieczeń na życie. Jednak jak zauważa w „PB” Krzysztof Nowak, partner w firmie Mercer, propozycje PIU nie ocalą ubezpieczeń inwestycyjnych. W jego opinii, przede wszystkim istnieje potrzeba stworzenia konsensusu interesów klientów ubezpieczycieli, towarzystw ubezpieczeń, dystrybutorów polis i państwa. W interesie wszystkich stron należy więc wypracować rozwiązanie, które zachęci Polaków do długotrwałego oszczędzania oraz odbuduje ich zaufanie do firm sprzedających polisy inwestycyjne”.