Wiele spraw związanych z polisolokatami, w których mieliśmy niewątpliwa przyjemność uczestniczyć w Sądach dotyczyło Skandii.
Taki produkt, na 20, 25 czy 30 lat sprzedawany był nie tylko w bankach, w Open Finance, ale również na szkoleniach dwudniowych różnych firm „szkoleniowych”.
Zresztą nie tylko Skandia, ale również AXA czy Generali. Takich firm świadczących usługi sprzedażowe, szkoleniowe, biznesowe – bo można było nawiązać współpracę było przynajmniej kilka.
Poznałem dwóch panów, którzy mieli okazję uczestniczyć czynnie w jednej z takich firm (nazwa tylko do wiadomości portalu, dlatego opowieści są szczere i autentyczne).
W tej części bloga, mam nadzieję, że bardzo ciekawej przytaczać będziemy informacje jak to się odbywało zza kulis.
A wracając do spraw sadowych. Jeśli byliście Państwo wmanewrowani w taką polisolokatę a w konsekwencji w opłaty likwidacyjne właśnie w taki sposób, to wasze szanse na zwycięstwo i odzyskanie pieniędzy bardzo wzrastają. Sąd już wie w jaki sposób dochodziło do sprzedaży, dlaczego polisy podpisywało się w kilka dni po „szkoleniu” oraz o tym, ze faktyczne informacje na temat produktu akurat nie były tu najważniejsze.