Towarzystwa ubezpieczeniowego, do których kierowane są roszczenia o zwrot nienależnie pobranych opłat likwidacyjnych, co do zasady przyjmują postawę obronną, której jednym z wyznaczników jest argument zakładu jakoby ten nie pobierał opłaty likwidacyjnej.
Wówczas konsument zadaje sobie pytanie: skoro ubezpieczyciel twierdzi, że nie pobiera opłaty likwidacyjnej to czym w związku z tym było zatrzymanie przez zakład wysokiej puli pieniężnej (już i tak uprzednio ogromnie uszczuplonej w wyniku szkodliwej strategii inwestycyjnej) po wystąpieniu z ubezpieczenia przed terminem jego zakończenia?
Oczywiście nie czym innym, a właśnie opłatą likwidacyjną, którą ubezpieczyciel starał się ukryć pod postacią opłaty w wysokości konkretnego procentu z wartości wykupu, pobranej w związku z przedterminowym rozwiązaniem stosunku ubezpieczenia. Wartość wykupu to z kolei kwota jaką powinien otrzymać ubezpieczony w wyniku przedterminowego zakończenia stosunku ubezpieczenia, którą stanowi liczna zgromadzonych jednostek uczestnictwa pomnożona przez ich aktualną wartość.
Rzecznik Finansowy stoi na stanowisku, że opłaty likwidacyjne i opłata od wartości wykupu to “dwie strony tego samego niedozwolonego mechanizmu, dzięki któremu ubezpieczyciele zatrzymywali całość albo znaczną część środków pieniężnych osób ubezpieczonych w przypadku przedterminowego rozwiązania umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym.” Stanowisko, że opłata z tytułu wykupu, pomimo odmiennej nazwy, jest w istocie ukrytą opłatą likwidacyjną, zajmują również w przeważającej większości sądy cywilne.
Opłaty likwidacyjne, wynoszące zazwyczaj od kilkudziesięciu do nawet stu procent, stanowią niedozwolone postanowienia, a tym samym nie wiążą konsumenta, albowiem kształtują jego obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami i rażąco naruszają jego interesy. Tym samym pobrane opłaty z tego tytułu przez ubezpieczycieli, jako świadczenie nienależne, powinny podlegać zwrotowi w całości na zasadzie bezpodstawnego wzbogacenia.