Zacznijmy od tego co prawdopodobnie każdy z uwikłanych w kredyt wie. O co można toczyć spór?
Kredyt można odfrankowić i odzyskać nadpłacone odsetki. Oznacza to nie mniej nie więcej jak to, że z umowy zostaną wykreślone franki, tak jak by ich tam nigdy nie było. Opcja ta diametralnie zmniejsza wielkość zadłużenia. Dla przykładu jeśli w 2006 roku wziąłeś z banku 300 tys. złotych to będzie oznaczało, że tyle miałeś do spłaty – w wszystkie pieniądze które nadpłaciłeś w związku ze skokiem kursu franka zostaną Ci zwrócone.
Kto robi to najtaniej i ma najwiecej poleceń?
W coraz większej ilości spraw można unieważnić umowę zawartą z bankiem. Jeśli tak orzeknie sąd, wtedy wystarczy tylko ustalić, jaką dokładnie kwotę wypłacił Ci bank w złotówkach, odjąć od niej kwotę jaką już Klient spłacił by otrzymać kwotę pozostałą do spłaty. Ponieważ umowę uznaje się za nieważną, hipoteka takiej nieruchomości zostaje uwolniona, a to co pozostanie do spłaty, bank musi rozłożyć Klientowi na raty.
Od ponad dwóch lat zdecydowana większość klientów wygrywa w sądach, szacunki zakładają nawet ok. 90% na korzyść kredytobiorców. Jak opisane jest wyżej, umowy uznawane są albo za nieważne a przynajmniej ich powiązanie z kursem franka staje się podważalne.
Jeśli do tej pory zapadały jakiekolwiek wyroki na korzyść banków, to było to spowodowane tym, ze sądy orzekały, że na miejsce nieuczciwych kursów należy wprowadzić inny mechanizm indeksacji.
Kres temu ma za kilka miesięcy położyć wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE.
Wyrok TSUE powinien ustabilizować linię orzeczniczą na korzyść kredytobiorców.