Po fali pozwów „frankowych” nadchodzi czas pozwów „złotówkowych”. Gdyby nie nagły wzrost stóp procentowych i wraz z nimi rat kredytu, w niektórych przypadkach nawet o 1000zł, pewnie tematem nikt by się zbytnio nie zainteresował. Niestety sytuacja w Polsce i nie tylko uderzył mocno w portfele kredytobiorców złotówkowych.
Zdaniem prawników, wskaźnik WIBOR, od której zależy oprocentowanie milionów kredytów, jest zawyżony i nie oddaje rzeczywistego kosztu, po jakim banki pozyskują finansowanie.
W kreowaniu wskaźnika WIBOR bierze udział obecnie dziesięć banków. Instytucje te przekazują nastepnie tzw. dane wejściowe, które powinny odzwierciedlać koszt pozyskania pieniądza. Głównym administratorem wskaźnika WIBOR jest spółka GPW Benchmark. Zasadnicze pytanie podnoszone przez prawników brzmi: skoro transakcji na rynku międzybankowym praktycznie nie ma, to jak wskaźnik WIBOR może być odbiciem kosztu pieniądza? Watpliwośći w sprawie podaje nawet Komisja Nadzoru Finansowego, która to właśnie wydaje licencje opracowywanie wskaźników referencyjnych.
Większość kredytów złotówkowych, podobnie jak frankowych zawiera w sobie klauzule niedozwolone, czyli m.in. uzależnienie wysokości oprocentowania wyłącznie od decyzji zarządu banku. Z kolei takie postanowienia znajdują się w rejestrze klauzul abuzywnych, prowadzonym przez UOKiK. Wysoce niesprawiedliwym zapisem jest również to, że w umowach kredytu pojawia się klauzula, która gwarantowała bankowi minimalne oprocentowanie, jednoczesnym nie zapewniała klientowi górnego limitu. Jak informują prawnicy – w umowach zawieranych podczas pandemii szczególną uwagę należało zwrócić na obowiązek informowania klientów o tego typu zapisach. Obowiązek ten spoczywać miał na bankach. Wadliwe klauzule dotyczące oprocentowania mogą stanowić podstawę do stwierdzenia nieważności umowy.
Dopóki mieliśmy niemal zerowe stopy procentowe, tak formułowane od dawna zarzuty wobec WIBOR-u ledwo się tliły, ale gdy wybuchła inflacja, sprawy potoczyły się szybko. Banki natomiast tłumaczą podnoszenie WIBOR podnoszeniem ów stóp, jednak stawki WIBOR wylicza się przecież zupełnie inaczej i jedno z drugim realnego związku nie ma.
Argumentacja prawników składających pozwy sprowadza się do tego, iż w umowach występują znamiona zjawiska podobnego do niesprawiedliwego spreadu w przypadku kredytów walutowych, w których aż roiło się od błędów i nieprawidłowości prawnych.
Banki między sobą ustalają WIBOR na nieuzasadnionym poziomie, następnie do marży kredytowej doliczają niesprawiedliwą nadwyżkę pomiędzy wartością WIBOR a rzeczywistym kosztem pieniądza, który pozyskują od deponentów – pisze redaktor Subiektywnie o Finansach Samcik. Prawnicy uważają, że niedopuszczalnym – jako sprzecznym z definicją umowy kredytu i naturą zobowiązania – jest stosowanie zmiennego oprocentowania opartego o WIBOR, ponieważ bank może wpływać na wysokość tego wskaźnika, mając interes w tym, aby był jak najwyższy
Napisz po ofertę z kilku wybranych kancelarii